Oficjalną datą otwarcia sezonu na futra jest w Polsce dzień 1 listopada. Przygotowania na ten doniosły moment zaczynają sie już kilka dni wcześniej uroczystym wyciągnięciem z szafy do wietrzenia. W dniu ceremonii otwarcia nie może zabraknąć symbolicznego odpalenia znicza (bynajmniej nie olimpijskiego), oczywiście z dala od futra, by się nie zajęło. Honorowa defilada alejkami, krok żwawy coby pozbyć się resztek woni naftaliny. A za dwa miesiące z powrotem do szafy…
STOP! A gdyby tak nosić je częściej niż tylko zimą? Futerko na wiosnę sprawdza się równie znakomicie!
Futro nie tylko na mrozy
Przenieśmy się teraz do Amsterdamu. Większość opinii o zmienności pogody w Kraju Tulipanów jest oczywiście prawdziwa. Bezchmurne niebo o 8 rano wcale nie gwarantuje, że o godzinie spożycia wafelka Knoppers w Polsce nadal będziemy się rozkoszować piękną aurą. Pomieszanie z poplątaniem dotyczy również pór roku – dzięki uprzejmości Matki Natury w tę styczniową niedzielę mimo mroźnego poranka (futerko wskazane!) poczuliśmy powiew prawdziwej wiosny. Nie mylić poczywiście z tym powiewem 🙂
Na dni jak ten świetnie nadaje się oversizeowy sweterek (mogłabym nosić codziennie!) i właśnie sztuczne futro, jedno z moich ostatnich odkryć. Czy Wy też macie swoje?
P. na elegancko, w końcu to niedziela 😊
Mój outfit:
1. Sztuczne futerko Zara (podobne znajdziecie tutaj i tutaj)
2 . Sweter oversize Zara (podobny znajdziecie tutaj)
3. Legginsy ze sztucznej skóry Sting (podobne znajdziecie tutaj)
4. Botki Vagabond, które znalazłam na eobuwie (podobne znajdziecie tutaj)
5. Torebka Michael Kors (podobną znajdziecie tutaj)
Outfit P:
1. Płaszcz Lancerto (podobny znajdziecie tutaj)
2. Spodnie i sztyblety Zara (podobne sztyblety znajdziecie tutaj)
3. Koszula Wólczanka
4 Zegarek Fossil